Bez punktów w Waksmundzie
Niestety trwa nasza niemoc w wygrywaniu meczy i w ten weekend ponieśliśmy kolejną porażkę z drużyną Huragana Waksmund.
W pierwszej połowie gra toczyła się głównie w strefie środkowej boiska, a gdy drużyny docierały już pod bramkę rywala brakowało ostatniego podania, czy też decyzji o strzale. Gospodarze raz poważniej zagrozili naszej bramce, jednak strzał z dystansu z dużym spokojem obronił Seweryn Piksa. Poza tym nie stworzyli oni klarownych sytuacji, a podania prostopadłe były dobrze blokowane przez naszą obronę, bądź też przecinane przez bramkarza. Nasza drużyna za to znalazła się kilka razy z piłką w polu karnym gospodarzy, ale zawsze brakowało ostatniego akcentu. Blisko bramki był Piotr Gromala, ale piłka po jego strzale minęła w niedalekiej odległości słupek bramki. W efekcie do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Druga połowa, to już znacznie wyraźniejsza nasza przewaga. Najpierw wynik otworzyć mógł Marcin Augustyn, ale piłka po jego strzale minimalnie minęła bramkę. Potem piłka po rzucie rożnym wprawdzie wpadła do bramki Waksmundu, jednakże jeden z naszych zawodników faulował bramkarza. Gospodarzom udało się raz zawiązać groźny atak, ale w ostatnim momencie strzał zablokował Patryk Opoka. Huragan w tej części gry nie miał jednak zbyt wiele do powiedzenia, skupiając się głównie na defensywie. Kolejną szansę miał Mateusz Sukiennik, który dostał podanie od Mariusza Mąki i udało mu się pokonać bramkarza, jednak sędzia dopatrzył się w tej sytuacji nieco wątpliwego spalonego. Kolejną dobrą akcję przeprowadziliśmy, gdy dłuższym podaniem Marcina Augustyn uruchomił Mateusz Sukiennik, ten przytomnie zgrał przed pole karne do Patryka Opoki, ale jego uderzenie świetnie obronił bramkarz gospodarzy. W końcu mimo naszej przewagi Huraganowi udało się zdobyć bramkę - po skrzydle urwał się zawodnik gospodarzy, dobrze wrzucił w pole karne a tam napastnik skierował piłkę głową do bramki. Sytuację próbował jeszcze ratować Przemek Gancarczyk, ale piłka niefortunnie się od niego odbiła. Swoich szans po strzałach z dystansu próbowali jeszcze Marcin Augustyn, czy Krzysztof Opoka, jednak tego dnia nic nie chciało wpaść do bramki.
Ostatecznie znów wracamy z wyjazdu bez punktów, mimo tego że prezentowaliśmy całkiem dobrą grę na boisku. Tej jesieni został nam już tylko jeden mecz, w którym się możemy przełamać - derby z Sokołem Słopnice.
Relacja i galeria zdjęć na stronie sportowepodhale.pl:
Komentarze